/* "C:\Users\babia\Desktop\legendy\legedicon.ico" */
Któż z nas nie słyszał historii o potwornych stworach które rzekomo czyhają na nie obeznanego z lokalnymi lękami nocnego spacerniaka. Persony wychodzące z grobów dawno po swym odejściu z naszego świata, napędzane siłami nieczystymi czy innymi fenomenami chemiczno-fizycznymi. Eksperymenta szalonych naukowców podczas wojny co w skutkach przetrwały do dziś w postaci szamotających się szaraków. Jakich odmian tych historii by się nie słyszało łączą je truchła dawno zmarłe, ale dalej animowane, straszące lokalizacje A,B lub C na północnym czy południowym-wschodzie kraju. Było mi dane słyszeć od naocznego świadka o spotkaniu z takowym przykładem zmarłego.
Będąc w okolicach Grajewa i chcąc udać się do pobliskiego miasta Mońki, dane mi było słyszeć od nieznajomego młodzieńca o rzekomych Topielcach z Osowiec. Topielcami zwał je bo nieboszczyki miały być jakby topiący się wosk czy żarząca woda co pryska i bulgocze.
Młody napotkał owego Topielca gdy, tak jak ja dziś, kierował się do miejscowości nieopodal. Ciemną nocą, z lasu, zaatakował go Topielec którego opisał jako jęczącego z bólu chłopa, z którego skwierczało i odorzyło jakby mięso zwęglone.